Bez tytułu bo i po co
Nie wiem nawet czy ktoś to kiedyś w przeczyta, ale jeżeli już tu jakimś cudem jesteś i czytasz to witam. Założyłam tego bloga, bo tak naprawdę nie mam już pomysłów na to jak wyrzucać z siebie negatywne emocje. A niestety te negatywne zajmują teraz większość moich myśli. Mówi się, że rozmowa pomaga. Owszem, ale do pewnego momentu. Jestem teraz w tym momencie, gdy rozmowa daje prawie tyle co nic. Chwilowa ulga, poczucie zrzucenia ciężaru z serca, a za kilka dni znów to samo. Wiem - to do dupy. Wyda się to banalne, ale ostatnio wszystko jest do dupy. I nie mówię tego, żeby ponarzekać czy coś, po prostu stwierdzam fakty, a tak to wygląda z mojej perspektywy. Tak, mam depresję. Tak, leczę ją a przynajmniej się staram. Tak, wiele razy chciałam to skończyć, ale zwyczajnie nie mam odwagi i raczej nigdy jej nie będę mieć, a to chyba dobrze ? Chcę żyć, naprawdę chcę. Tylko po prostu nie takim życiem. Jestem zmęczona tym, że czuje się ciągle źle, zmęczona że nie mam na nic ochoty, zwyczajnie zmęczona sobą i światem.
W głowie cały czas pojawia mi się jedno pytanie - czy to się kiedyś zmieni? ...